Bycie sobą w dzisiejszych czasach, to wyzwanie na miarę zdobycia Mount Everest, albo jeszcze większe. Dziś wszyscy mówią nam jak żyć, kim być, co mówić, co robić i jak wyglądać. To wszystko ma sprawić, że będziemy szczęśliwsi, a co najważniejsze lepiej postrzegani i pozytywniej odbierani przez innych.
W dużej mierze zawdzięczamy, to dostępowi do internetu, który dziś choć bardzo pomaga, ułatwia życie, to jeśli chodzi o kwestie pozostania sobą, odbiera nam tę możliwości. To od nas zależy, czy jesteśmy podatni na sugestie, czy można wpłynąć na nas w jakikolwiek sposób. Nie można powiedzieć, że internet jest zły sam w sobie, nie można powiedzieć, że telefony komórkowe są złe, bo wszyscy godzinami się w nie wpatrują, a dzieciom odbierają kreatywność, przeszkadzają w nawiązywaniu kontaktów z innymi, pochłaniają nasz czas. To człowiek decyduje o tym, czy będą nam szkodzić, czy ułatwiać codzienność. Wszystko jest dla ludzi jeśli korzysta się z tego, z umiarem, zachowując przy tym zdrowy rozsadek.
Sama zastanawiam się jak to kiedyś było bez internetu, dziś nie wychodząc z domu jesteśmy w stanie załatwić tyle spraw: płacimy rachunki, robimy zakupy, (większy wybór, niż w sklepach stacjonarnych) słuchamy muzyki, oglądamy filmy, znajdziemy informacje na każdy temat, poszerzymy wiedzę. Internet staje się źródłem utrzymania dla wielu youtooberów, blogerów, czy w inny sposób pomaga zarobić pieniądze. Należy też jednak pamiętać o zgubnych jego skutkach tj. np. niebezpieczeństwach grożących dzieciom. W skrajnych przypadkach internet staje się powodem uzależnienia.
Dziś jednak chciałabym poświęcić ten artykuł jednemu z tych zgubnych skutków korzystania z internetu, czerpania wzorców, które nie zawsze powinny być powodem nasze uwagi i chęci powielania pewnych zachowań. Mowa tu o kreowaniu pewnych ideałów, którym próbuje się podporządkować dzisiejszy człowiek, nie chcąc tym samym pozostać sobą, nie chcąc odstawać od reszty i być uznanym za odludka. Dziś internet idealizuje obraz człowieka, przede wszystkim chodzi tu o social media. Dziś to internet wie lepiej, co jest nam potrzebne do pełni szczęści. Dziś każdy musi być fit. Zwiększa się co prawda świadomość ludzi co do zdrowego odżywiania, ale w tym także należałoby znaleźć zdrowy rozsądek. Dziś najlepiej zrezygnować z węglowodanów, cukrów i glutenu. Sama nie wyobrażam sobie jak mogłabym zrezygnować ze słodkości. Być może, gdyby każda tabliczka zjedzonej przeze mnie czekolady zapisywała się w moich biodrach, to pewnie potrafiłabym się opanować, a tak to sobie nie żałuję. Mówią cukier szkodzi, a co dziś jest zdrowe, czy w ogóle dziś istnieją takie produkty? Ludzie zachłysnęli się takimi osobowościami jak Ewa Chodakowska, czy Anna Lewandowska. Dzisiejsze mas media promują kobiety z talią osy, idealną sylwetkę, twarzą bez zmarszczek. Oglądając zdjęcia tych wszystkich gwiazd i celebrytów zapominamy o retuszu, o wszystkich fotograficznych sztuczkach. Każda z nas, której uwagę poświęciłby sztab stylistów i fotografów mogłaby tak wyglądać. Gdybyśmy zobaczyli znaną osobę tuż po porannym wybudzeniu, prawdopodobnie moglibyśmy mieć problem z jej rozpoznaniem. Nie ma zgody w naszym społeczeństwie na starzenie się, człowiek dzisiejszych realiów nie jest w stanie pogodzić się z upływającym czasem, z tym, że ma siwe włosy, z tym, że zaczynają pojawiać się pierwsze zmarszczki. Zobaczyć jakąś gwiazdę, czy celebrytę w sile wieku bez oznak upływającego czasu na jej twarzy jest ciężko.
Stąd w kobietach niekiedy pojawia się chęć dorównania tym osobom, co skutkuję w potrzebę poddawania się różnym chirurgicznym zabiegom i korektom. Każda z nas bez względu na wiek chce wyglądać najpiękniej jak tylko się da i nie ma w tym nic złego. Sama uwielbiam robić makijaż, malować paznokcie, kupować nowe ubrania, czy buty. Nie ma nic w tym złego chcemy podobać się innym, bo przecież „jak nas widzą, tak nas piszą”. Prawda stara jak świat, jednak chęć dobrego wyglądu powinna wypływać z naszego wnętrza i być naszą potrzebą, a nie powodem zaspokojenia innych. Bo nie ważne co jest teraz modne, nie ważne jakie fryzura jest na topie, jakie obowiązują trendy w makijażu w tym sezonie, ważne, żeby czuć się dobrze samej ze sobą. Nie wszystko jest dla każdego, nie wszystkim będzie dobrze w tej samej kreacji tej samej fryzurze, która jest teraz na czasie. Jesteśmy tak różni, że nie można wszystkim przyporządkować tego samego. Nie możemy pozwolić sobie, aby stać się karykaturą samej, czy samego siebie. Obecnie panująca moda nie powinna decydować o tym jak wyglądamy, jak się zachowujemy, czy czujemy. Internet nie dość, że podpowiada jak dobrze wyglądać i jakimi metodami do tego dojść, to jeszcze narzuca normy zachowania, steruje naszym samopoczuciem. Zauważcie, że dziś nie ma ludzi smutnych, zatroskanych, nie wspominając nawet już o tych borykających się z większymi problemami jak depresje, nerwice itp. Człowiek dwudziestego pierwszego wieku to człowiek szczęśliwy, optymista z nadzieją patrzący w przyszłość, siłacz, który sądzi, iż wszystko zależy od niego i wystarczą jedynie chęci by przenosić góry. Człowiek naszego wieku to ktoś twardo stąpający po ziemi, bez wad, z uśmiechem od ucha do ucha, którego nie jest wstanie przytłoczyć największa porażka. Porażka, która jedyne co daje, to lekcje na przyszłość. I taki wizerunek człowieka kreuje dziś telewizja i internet. Jeżeli nawet ktoś ma to szczęście, że wychodzi z poważnej choroby, to już przyjęło się mówić, że pokonał tę chorobę, wygrał z nią walkę. A w rzeczywistości jeśli chodzi o te sprawy, to nie mamy na to najmniejszego wpływu. Bezsensownie wierzymy, że nawet w kwestii takiej jak poważna choroba do nas należy ostatnie słowo. Bo według wielu wystarczy wierzyć, że się uda, nie nie wystarczy, nie raz życie to zweryfikowało. Coraz częściej mówi się też o depresji, nawet niektóre znane osoby zaczęły się do tego przyznawać, jednak nadal gorsze samopoczucie i zła kondycja psychiczna, to temat tabu. I nie chodzi o to by rozpowiadać na prawo i lewo o swoich problemach, czy gorszych dniach. Chodzi o to, że my sami przed sobą nie dajemy sobie szansy na przyznanie, że coś jest nie tak. Nie mówiąc już nawet o poproszeniu o pomoc specjalistę: psychologa, terapeutę, czy psychiatrę. Wile osób nigdy nie poprosi o pomoc, woląc już tkwić w dręczącym ich problemie. Wybierają ból istnienia, bojąc się poznać przyczynę swojego samopoczucia i prawdę o sobie samym. Wystarczy spojrzeć na dzisiejsze portale społecznościowe, na których tylko radość, sukcesy, spełnione marzenia, sesje fotograficzne, których to już nawet nie robimy dla siebie, po to by mieć jakąś pamiątkę, a bardziej chodzi o to by zrobić dobre wrażenie i żeby przez chwilę ktoś na nas zwrócił uwagę. Chwalimy się znajomym na facebooku, czy instagramie. Sesje narzeczeńskie, małżeńskie, z okazji narodzin dziecka, komunijne itd. Taka moda, no właśnie jeśli to tylko moda, której głównym zamierzeniem ma być zrobienie wrażenia na innych, to chyba mija się to z celem. Tylko ta moda też niedługo przeminie, bo skoro wszyscy prawie jej ulegają i wszyscy już mogą sobie na nią pozwolić, to efekt już nie jest taki spektakularny. Co będzie dalej? Podobnie sprawy się mają do podróży, z których to natychmiast trzeba wrzucić fotki, pokazać, że się jest takim światowym człowiekiem. Trzeba natychmiast zrobić zdjęcie, przepysznie wyglądającemu daniu w resteuracji, której jesteśmy, a niech tam znajomym pocieknie ślinka. Dziś już o wiele trudniej zadowolić odbiorcę portali, wyjazd nad polskie morze, czy w polskie góry nie robi i już zapewne nie zrobi takiego wrażenia jak wyjazd poza granice kraju. No i zdjęcia będą przecież o wiele chętniej oglądane z zagranicznych plaż. Nie ma nic w tym oczywiście złego, że będąc użytkownikiem jakiegoś portalu wrzucamy zdjęcia, ale chodzi mi o to, że jeżeli robimy cokolwiek tylko ze względu na to, by zrobić dobre wrażenie, zapominając o własnej przyjemności, to jest to zupełnie bez sensu. Pierwszorzędnie powinno to wynikać z naszej potrzeby, a nie być swego rodzaju przymusem, chęcią zadowalania innych i wzbudzania w nich zazdrości.
Dzisiejszy człowiek na czasie to taki, który umie się dobrze zabawić, no a jak zabawa to i alkohol. Jakiś czas temu wśród młodzieży pojawił się trend z udostępniania w sieci zdjęć z imprez zakrapianych alkoholem. No bo przecież trzeba zademonstrować światu swoją dorosłość. Jeżeli swoją dojrzałość podkreślamy możliwością napicia się alkoholu, no to o czym tu mowa. Dla mnie dorosłość i dojrzałość odnajduje potwierdzenie w zupełnie innych okolicznościach i nie świadczy o tym nawet fakt ukończenia osiemnastu lat. Wśród nas są czterdziestoletnie dzieci i dojrzali piętnastolatkowie. Dziś taka moda i nie tylko o nastolatkach tu mowa, jeżeli ktoś w towarzystwie odmawia alkoholu, no to przecież zdaniem wielu, musi być chory, w ciąży, albo po prostu z dziwak. Sama jestem osobą, której lampka wina wystarczy na imprezie, podczas uroczystości, a takie rzeczy jak upojenie, czy kac są mi całkowicie obce. Nie wymagam od ludzi abstynencji, bo jeśli ktoś lubi to niech się napije, jego sprawa, choć sama nie rozumiem co jest fajnego w fakcie utraty kontroli nad sobą i światem. Każdy powinien znać granice swoich możliwości. Próbuje tylko powiedzieć, że ciężko powiedzieć niektórym „nie dziękuję”, gdy większość nie ma oporów, żeby się napić, co więcej usilnie przekonuje do tego nie pijących, patrząc na nich jakby urwali się z przysłowiowej choinki. Jeżeli szanuję wybór drugiej osoby niech ona w ten sam sposób uszanuje mój.
Nie jest łatwo dziś dzielnie bronić swojego zdania, gdy jest się w mniejszości. To co proponuje dzisiejszy świat, to co proponuje dziś internet, wszelakie portale, telewizja, jest czasami nie do przyjęcia. Dzisiejszy świat nie dość,że promuje człowieka wyluzowanego, wyzwolonego i przebojowego, to jeszcze próbuje się wmówić ludziom, że małżeństwo nie jest w modzie, przeprowadza się badania ilu to partnerów miała statystyczna polka, (polak) bo przecież mieć jednego partnera i jedna partnerkę przez całe życie, to już przeżytek, a takie rzeczy są uznawane za średniowiecze. Od niedawna próbuje się wmówić, że już ludzie nie potrzebują być w jakimkolwiek związku, mówi się, że wielu młodych wybiera drogę singla, czy singielki, zresztą bardzo szczęśliwej. Jeszcze kilkanaście lat temu takie osoby były nazywane stara panną i starym kawalerem. Co więcej mówi się, że singiel zna swoją wartość, nikt nie jest mu wstanie dorównać, zaspokoić potrzeb, nie zadowoli się byle czym dlatego wybiera życie w pojedynkę. A tym samym określa się ludzi będących w związkach, jako tych bez wymagań, bojących się samotności, nie wierzących w siebie i w to, że mogą spotkać kogoś naprawdę wartościowego i ten rzekomy fakt przymusza ich to do życia w tym samym związku przez długi, długie lata.
Niepojęte. A ja myślę, że prawdziwych singli z wyboru jest naprawdę nie wielu, ale przecież łatwiej powiedzieć, że to jest mój wybór, aniżeli przyznać się przed światem, że coś nie wyszło, w rzeczywistości tęskniąc się za kimś bliskim. Przecież każdy z nas bez wyjątku chce kochać i być kochanym.
Jedni odnajdą tą miłość szybciej, drugim potrzeba więcej czasu, ale kto świadomie skazuje siebie na samotność. Kariera, praca to wszystko przemija.
Jeszcze nie tak dawno panowała moda na karierę, wszyscy chcieli odnosić sukcesy i realizować się zawodowa, to przynosiło satysfakcje i było celem samym w sobie. Dziś większość, jak jeden mąż, zapałała miłością do rodziny. Jakiegokolwiek nie czytałabym wywiadu, jakiegokolwiek nie oglądałabym programu, to wszyscy deklarują, że rodzina na pierwszym miejscu, rodzina najważniejsza, rodzina ponad wszystko, no i duża rodzina przynajmniej trójka dzieci. I super o to chodzi, tylko co do prawdziwości tego stwierdzenia mam pewne wątpliwości. W tym samym czasie słyszymy o zdradach, kryzysach, rozwodach. Gdyby ta deklarowana rodzina była taka ważna to te rzeczy nie powinny się teoretycznie dziać. Z jednej strony promuje się rodzinę, z drugiej próbuje udowodnić, że takie rzeczy jak przypadkowy skok w bok i chwilowe zapomnienie, są na porządku dziennym. Wmawia się, że zdrada to sposób na urozmaicenie w związku i może niekiedy naprawiać pomóc naprawić relacje. Bo przecież jak się kocha to się wybacza, a Ja myślę, że jak ktoś kocha to nie zdradza. A wybaczając zdradę dajemy jakby przyzwolenie na kolejny raz no i tracimy szacunek do własnej osoby, że pozwolimy traktować się w taki sposób. Wiadomo w życiu bywa różnie i czasami lepiej się rozejść niż szarpać całe życie, ale miejmy chociaż minimum szacunku to człowieka, którego się kiedyś kochało i chciało się spędzić resztę życia.
Wsłuchując się co na chcą przekazać dzisiejsze mas media można się lekko pogubić. Ważne, aby nie zatracić w tym samego siebie, nie brać do siebie pewnych rzeczy, pozwolić na zostanie sobą w tym zwariowanym świeci. Z kolejnych parę lat znów pojawią się kolejne nowinki i życiowe wskazówki, nie wszystko co przeczytamy w internecie znajduje odzwierciedlenie w życiu i jest prawdą. Kreuje się postaci na jakąś potrzebę, pewne wzorce, zachowania i modę. Jedyne co do Ciebie należy, to być wiernym swoim wartościom, twardo bronić swojego zdania, nie być podatnym na sugestie innych, nie dać się zmanipulować, nawet za cenę odrzucenia. Zmieniać się i doskonalić trzeba, ale dla siebie i własnej potrzeby, a nie za namową większości.
Podejmując tematy tj. 500 plus, aborcja, pedofilia w Kościele, LGBTQ, miałam świadomość, że to trudne tematy, że często jestem w mniejszości. Z drugiej strony myślę, że nie koniecznie muszę być w tej mniejszości, że po prostu ludzie myślący podobnie po prostu nie ujawniają głośno swojego zdania. Spójrzcie wszyscy są wielkimi przeciwnikami 500 plus, ilekroć czytam, komentarze pod różnymi postami, wszyscy negują formę świadczenia, nie ma nikogo kto odważyłby się powiedzieć, „tak jestem za”. A przecież zwolenników wiadoma partia posiada, najlepszym przykładem są ostatnie wybory. Dziś po prostu nie ma przyzwolenia, żeby się przyznać, że popierasz 500 plus, bo zaraz określą Cię mianem nieroba, czyhającego na darmowe pieniądze. Podobnie sprawy się mają z aborcja, tak przecież moda być za, bo człowiek jest wolny. Jest to wolność źle według niektórych rozumiana. Jak wielu mówi powtarzając oklepane slogany i hasła „moje ciało, moja decyzja”. W przypadku LGBTQ identyczna historia, trzeba iść z duchem czasu, tolerancja przede wszystkim, tylko pytanie, czy inni są tolerancyjni w stosunku do nas. No i w końcu najgłośniejszy temat ostatniego sezonu, poruszany przeze mnie w jednym z artykułów. Kolejna moda by uważać, że wszyscy księża to pedofile w przebraniach. Reżyser filmu co prawda zmanipulował wielu, ale film nie do końca osiągnął zamierzony cel. Z tym wszystkim jest taj jak z muzyką disco polo, nikt nie słucha, a każdy zna i na koncertach tłumy fanów.
Czas kończyć ten artykuł i wielkie dzięki, tym którzy dotrwali do końca, mam nadzieję że nie żałujecie. Podsumowując bądź sobą, to najlepsza dziś moda i z tym będzie Ci zawsze do twarzy. Dziś to największa odwaga i duma, aby mieć na tyle sił by trwać przy swoim. Ludzie z nałożonymi maskami i tak wcześniej, czy później zostaną zdemaskowani. Pozostań doskonałym w swojej niedoskonałości. Pozostań mniej lub bardziej modnym, mniej lub bardziej idealnym, mniej lub bardziej na czasie, ale zawsze pozostań sobą w dzisiejszym świecie pełnym sztucznych zachowań i narzucanych nam zasad.