Za każdym razem, gdy z moim chłopakiem idziemy na zakupy, słyszę od niego jedno pytanie. Dlaczego damskie ubrania są tańsze, mimo że produkuje je przecież ta sama sieciówka? Na początku wydawało mi się, że wynika to z ilości zużytego materiału, bo przecież damskie ubrania są mniejsze (tak, wiem – głupie tłumaczenie, bo damskie L odpowiada męskiemu S). Jednak w tamtym momencie nie miałam na to innego wytłumaczenia. Aż do dziś, gdy po raz pierwszy miałam czas na spokojnie rozłożyć pranie do szaf.
Rano zrobiłam czarne pranie, a następnie przerzuciłam je do suszarki. Potem zajęłam się innymi obowiązkami domowymi i czekałam, aż suszarka zakończy swoją pracę. Na szczęście, gdy po zakończeniu suszenia dość szybko wyjmie się i poskłada rzeczy, większość z nich nie wymaga potem prasowania. Grzecznie zaczęłam składać spodnie kupione w popularnej sieci sklepów. Obok siebie położyłam złożone spodnie mojego chłopaka, które po dobrych 2 czy 3 latach noszenia wyglądały jak nowe oraz moje, które kupiłam może 4 miesiące temu. Ich stan znacznie odbiegał od tego, co zastałam w sklepie na półce sklepowej.
W tym momencie zaczęłam się zastanawiać, czemu tak jest? Przecież staram się dbać o swoje ubrania, prać je zgodnie z zaleceniami na metce i nie używam ich w żaden inny sposób, niż robiłby to mój chłopak. Lekko zdenerwowana stanem moich ubrań zaczęłam przyglądać się innym rzeczom takim jak swetry i koszule. W każdym przypadku ubrania tej samej marki należące do mnie wyglądały znacznie gorzej, nawet jeśli były kupione niedawno.
Dlaczego damskie ubrania są gorszej jakości?
Zagłębiając się bardziej w ten temat, zaczęłam przyglądać się, jaki jest skład materiałów, z jakich zostały wykonane te ubrania. W materiałach wybranych do męskich ubrań przeważała wełna i bawełna, a w damskich akryl i poliester. Najprawdopodobniej wiecie, jak wygląda w tym przypadku kwestia ich jakości i wytrzymałości. Szczególnie że materiały używane w sieciówkach nie należą do tych najdroższych. Sklepy po prostu nakładają na nie dużą marżę.
Jeśli się nad tym dokładnie zastanowić to w pewnym stopniu takie działania mają sens. Producenci wiedzą, że kobiety traktują zakupy jako hobby. Do sklepów chodzą znacznie częściej niż mężczyźni i wolą kupić 7 różnych sukienek po 100 zł niż 2 lepsze po 350 zł, czy jedną naprawdę dobrej jakości za 700 zł. Panowie za to do sklepów nie chodzą już tak często. Decydują się na zakupy rzadziej, ale i płacą więcej za rzeczy dobrej jakości.
Koniec końców okazuje się, że metoda wybierana przez Panów jest znacznie bardziej opłacalna. W czasie kiedy mój chłopak niszczy jedną parę spodni za 300 złotych, ja wyrzucam około 5 par po 100 zł. Sklepy świetnie na tym zarabiają i upewniają się w tym, że warto produkować gorsze jakościowo ubrania.
Mam nadzieję, że teraz już wiecie, z czego wynika jakość oraz cena damskich ubrań. Przy następnych zakupach oglądanie produktów zacznę od metki. Warto mieć mniej ubrań, ale lepszej jakości. W dłuższej perspektywie czasu będzie to dla nas znacznie bardziej opłacalne, a nasza szafa będzie powiększać się o kolejne trwałe ubrania.
Ciekawa jestem czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, aby samemu szyć sobie ubrania?